Nie
jestem homo – mówi. - Moja 'słabość', że tak to nazwę
bierze się z uwielbienia do kobiet. Fascynują mnie one do tego
stopnia, że aż pragnę odgrywać ich rolę. Ta delikatność, te
słodkie fatałaszki, pończoszki, intryguje mnie, jak się może
czuć człowiek ubrany w coś takiego. Jaką trzeba mieć osobowość,
żeby czuć się w tym dobrze. I ja chcę mieć tę osobowość –
na chwilę, dwie. A potem bezpiecznie wrócić do swojego ciała.